Zakończone kopytami słowa tłuką w bruk
Chyży podmuch przytka liście do chmur
Ramionami wiatrak zagarnia w usta wiatr
Milczy księżyc przyczepiony światłem gwiazd
Zaokrąglony na twarzy od gorących wspomnień
Otaczam się barwą niezapominajek
Ogólnie obserwując to co ma nastąpić
Zbieram siły i rozwieszam dookoła ich woń
Przechodząc obok zasłaniam się mówiąc "może"
ale tak naprawdę nie wiem o co chodzi
Świat na łapach przysiadł i zaskomlał
Zbyt wybujały w swoich marzeniach zapomniał
Że patrząc tylko w słońce można filharmonię przegapić.
|